Rightmove przeprowadziło wywiady z czołowymi politykami, przedstawicielami partii starających się o wygraną w zbliżających się wyborach parlamentarnych na Wyspach. Okazuje się bowiem, że wybory mają bardzo duży wpływ na rynek nieruchomości, w tym na ceny domów. Co może zmienić się po ogłoszeniu wyników? Jakie są plany polityków?
Rynek nieruchomości w Anglii i problemy z nim związane stały się ważnym tematem, często podejmowanym podczas kampanii wyborczych. Nic dziwnego – sytuacja nie jest zbyt dobra, a mieszkańcy Wielkiej Brytanii obawiają się o to, czy będzie ich stać na własny dom.
Badanie przeprowadzone przez Rightmove w kwietniu tego roku na grupie około 1500 respondentów pokazało, że główną obawą Brytyjczyków, związaną z rynkiem nieruchomości, są zbyt wysokie ceny domów (37,9% badanych udzieliło takiej odpowiedzi). 16,7% uczestników badania twierdzi natomiast, że głównym problemem brytyjskiego rynku nieruchomości jest zbyt mała liczba domów wystawionych na sprzedaż. Nieco ponad 10% stwierdziło, że głównym ich zmartwieniem są wysokie czynsze najmu.
Wielu uczestników badania zwracało także uwagę na to, że coraz trudniej jest dostać kredyt hipoteczny, a także że mało jest nieruchomości w korzystnych cenach i większość osób nie stać z tego powodu na własny dom.
Jedynie niecałe 5% respondentów przyznało, że nie widzi większych problemów na rynku nieruchomości w Wielkiej Brytanii.
W tej sytuacji nie powinno dziwić, że politycy podejmują temat związany z nieruchomościami podczas kampanii wyborczych swoich partii. Wśród polityków, których o głos poprosili przedstawiciele Rightmove, znaleźli się David Cameron, Nick Clegg oraz Ed Miliband.
David Cameron
Obecny premier Wielkiej Brytanii obiecał, że jeśli jego partia wygra wybory, będzie dążyć do usunięcia przeszkód stojących na drodze ludziom, którzy chcą nabyć swój pierwszy dom. Cameron zaznaczył, że widać już efekty pracy jego rządu – na Wyspach powstaje bardzo dużo nowych domów, a zatem stosunek popytu do podaży wyrównuje się. Przyszły rząd Camerona ma dalej realizować taką politykę.
Jednym z celów Camerona będzie utrzymanie niskich cen kredytów hipotecznych. Po wyborach obecny premier Wielkiej Brytanii chce także kontynuować działania w ramach programu Help to Buy, dzięki któremu osoby myślące o kupnie domu nie muszą przejmować się tym, że nie uda im się uzbierać wystarczająco dużej sumy pieniędzy, by wystarczyło na wpłatę własną.
Cameron powiedział także, że jego celem jest wprowadzenie w życie programu Starter Homes, w ramach którego osoby w wieku do 40. r. ż., nieposiadające jeszcze żadnego domu mogłyby nabyć go w cenie o 20% niższej od ceny rynkowej. W ten sposób rząd miałby pomóc nawet 200 tysiącom rodzin.
Cameron przyznał, że chciałby Wielkiej Brytanii, w której każdy, kto ciężko pracuje na swój sukces, mógłby pozwolić sobie na własny dom. Program Starter Homes miałby to umożliwić.
Ed Miliband
Miliband zgodził się z Cameronem, że głównym problemem brytyjskiego rynku nieruchomości jest brak domów. Stosunek popytu do podaży nie jest wyrównany, co sprzyja pogłębieniu tego problemu. Ed Miliband chciałby, żeby osoby nieposiadające jeszcze nigdy domu miały pierwszeństwo w dostępie do nowo powstających nieruchomości. Miałyby o tym decydować lokalne samorządy.
Ed Miliband chciałby, żeby do 2020 roku na Wyspach powstawało przynajmniej 200 tysięcy nowych domów rocznie – i to jest głównym celem jego partii. Polityk zaznaczył także, że duża rolę na rynku nieruchomości miałyby odgrywać lokalne samorządy, które miałyby wpływ na liczbę powstających domów i udostępniałyby część z nich jako mieszkania socjalne dla najuboższych rodzin.
Miliband podkreślił, że dużym problemem brytyjskiego rynku nieruchomości są zagraniczni inwestorzy, którzy wykupują mieszkania na Wyspach i pozostawiają je puste. Polityk chciałby, by lokalne samorządy mogły podnosić dwukrotnie podatek od nieruchomości na mieszkania, które przez dłużej niż 12 miesięcy stoją puste.
Nick Clegg
Clegg zwrócił uwagę na to, że w pierwszej kolejności należy poprawić ogólny stan brytyjskiej gospodarki – w przeciwnym razie nie będzie mowy o braku problemów na rynku nieruchomości. Polityk widzi potrzebę budowania nowych domów w Wielkiej Brytanii – chciałby, by do 2020 roku rocznie powstawało nawet 300 tysięcy nowych nieruchomości. Dzięki temu ceny domów na Wyspach spadłyby znacząco.
Nick Clegg chciałby także rozwiązać problem wpłaty własnej, na którą wiele osób nie może sobie pozwolić. Zamierza wprowadzić w tym celu specjalne pożyczki dla osób do 30. r.ż. oraz program Rent to Own.