Od kilku miesięcy mówi się o rosnących w zastraszającym tempie cenach nieruchomości na brytyjskim rynku. Do dyskusji włącza się wiele głosów, poruszanych jest wiele aspektów. Czy bańka ekonomiczna wkrótce pęknie? A jeśli tak – jakich możemy oczekiwać skutków?
Eksperci zwracają uwagę na wiele zagrożeń, jakie niosą ze sobą wciąż rosnące ceny domów na brytyjskim rynku. Mówi się na przykład o tym, że już wkrótce tylko nieliczni będą mogli pozwolić sobie na własne mieszkanie. Z rosnącymi cenami domów wiąże się bowiem konieczność wpłacania wyższego depozytu do banku podczas zaciągania kredytu hipotecznego. Nie wszyscy będą sobie mogli pozwolić na taki wydatek.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że im wyższe są ceny domów, tym więcej z nich przekroczy kolejny próg podatkowy (chodzi o podatek Stamp Duty Land Tax, którego wysokość jest uzależniona od ceny domu – jeśli jednak nieruchomość jest warta mniej niż 125 tysięcy funtów, kupujący nie musi opłacać tego podatku). Wysokość podatku Stamp Duty Land Tax w standardowej sytuacji (kiedy wartość domu nie przekracza dwóch milionów funtów) może wynieść nawet 5% jego ceny. Biorąc pod uwagę fakt, że średnia cena wywoławcza domu w Wielkiej Brytanii, w kwietniu bieżącego roku, wynosi około 262,5 tysiąca funtów (a zatem objęta jest już trzy- a nie jednoprocentowym progiem podatkowym, bowiem przekroczyła próg wynoszący 250 tysięcy), koszty opłacenia Stamp Duty Land Tax nie są już tak niskie, jak kilka lat temu.
Raport sporządzony przez Rightmove pokazuje, że roczny wzrost cen nieruchomości odnotowany w okresie od kwietnia 2013 do kwietnia bieżącego roku jest najwyższy od 2007 roku i wynosi około 7,3%. Wzrost miesięczny kształtuje się natomiast na poziomie około 2,6%. Miles Shipside, dyrektor Rightmove skomentował, że szczególnie duży wzrost odnotowano w stolicy kraju, Londynie. Zadziałał on do pewnego stopnia w sposób falowy, wywołując również zmiany w innych regionach kraju. Szczególnie mocno ceny nieruchomości wystawianych na sprzedaż w Londynie oddziałują w ostatnim czasie na ceny domów zlokalizowanych na południu i wschodzie Anglii.
Różnica między cenami domów na północy i na południu kraju nadal jest bardzo widoczna. Roczny wzrost cen domów odnotowany na północy Wielkiej Brytanii wynosi około 6,0% – to o wiele mniej niż przytoczona wyżej średnia dla całego kraju.
Rosnący popyt na nieruchomości w całym kraju spowodował, że coraz więcej domów trafia na rynek. W chwili obecnej jest ich na rynku o 13% więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku (w niektórych regionach Wielkiej Brytanii różnica ta jest jeszcze większa i sięga nawet 18%, czytamy w raporcie sporządzonym przez Rightmove). Tak duża podaż pozwala w niewielkim stopniu wpłynąć na spowolnienie dalszego tempa wzrostu cen nieruchomości na rynku. Należy jednak podkreślić, że w niektórych regionach kraju w ogóle brakuje domów na sprzedaż. Jest tak na przykład w miejscowościach położonych niedaleko Londynu, dobrze skomunikowanych ze stolicą, które cieszą się szczególnie dużym zainteresowaniem. Nie powinny zatem dziwić nikogo szczególnie wysokie ceny domów w tym regionie.
Shipside podkreśla, że rosnąca liczba wniosków o udzielenie kredytu hipotecznego spotyka się z coraz większą liczbą decyzji odmownych. Nadal jednak istnieje na rynku wielu kupujących, którzy mogą pozwolić sobie na kredyt i dostają go. Sprzedawcy są świadomi tego faktu i wystawiają coraz więcej nieruchomości na sprzedaż. Nie jest to jednak w stanie zahamować dalszego wzrostu cen domów w Wielkiej Brytanii, sądzi Miles Shipside z Rightmove.
Dominic Frisby w artykule opublikowanym na stronie internetowej MoneyWeek sugeruje, że niedługo może dość do ostatecznego pęknięcia bańki ekonomicznej. Jako jeden z dowodów podaje – dość mało poważnie – mnóstwo artykułów prasowych i otaczających nas informacji o rosnących cenach domów. Zaznacza jednak, że ewentualne pęknięcie bańki ekonomicznej i gwałtowne zmiany na rynku, które miałyby zajść w ciągu najbliższego czasu, to tylko jego spekulacje. Podobnie jak większość ekspertów Frisby zwraca uwagę na stolicę Wielkiej Brytanii. Podkreśla, że jeśli ceny domów w Londynie nie przestaną rosnąć w tak zastraszającym tempie, stolicę mogą spotkać poważne problemy natury społecznej. Nie wyjaśnia jednak, co ma na myśli.
Dominic Frisby zaczyna swój artykuł od przytoczenia sytuacji, która przydarzyła się jednemu z jego znajomych, który sprzedawał mieszkanie za cenę wywoławczą, która – jego zdaniem – była nierozsądnie wysoka. W sobotę pojawiło się aż 70 osób, które przyszły zobaczyć nieruchomość, rozważając jej zakup. W poniedziałek znajomy redaktora otrzymał 18 ofert zakupu mieszkania za cenę wywoławczą – lub za cenę przewyższającą cenę wywoławczą. To świetna sytuacja dla sprzedających, którzy mogą zrobić dobry interes. Z perspektywy kupujących lub osób zainteresowanych zakupem nieruchomości, sytuacja nie jest już tak różowa.
Czy to szaleństwo ma koniec? I kiedy ten koniec nadejdzie? Czy będzie gwałtowny i spowoduje wybuch na rynku nieruchomości w Wielkiej Brytanii? W tej chwili nikt nie zna odpowiedzi na te pytania.
Jedno jest pewne – ceny domów rosną i nie mogą rosnąć w nieskończoność. Dokąd to prowadzi?
Arkadiusz Lorenc