Program Help To Buy, zgodnie zresztą z nazwą, został pomyślany w taki sposób, by pomagać szczególnie młodym ludziom w kupnie pierwszego domu. Problem polega jednak na tym, że program może wyrządzać więcej szkód niż pożytku.

Help To Buy, CameronO Help to Buy pisaliśmy wielokrotnie, prezentując wszystkie filary tego rządowego schematu pomocowego. Państwo w ramach Help To Buy oferuje wsparcie osobom, które nie mogą pozwolić sobie na kredyt hipoteczny, bo nie stać ich na wpłacenie do banku pieniędzy (zwykle banki wymagają 20 — 25% kwoty kredytu w formie depozytu). Nic dziwnego — przy obecnych cenach domów wpłata własna to często zbyt duży wydatek dla wielu młodych mieszkańców UK.

JEŻELI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WSZYSTKIEGO NA TEMAT KUPNA DOMU I MIEĆ MOŻLIWOŚĆ ZADAWANIA PYTAŃ KLIKNIJ TUTAJ

Jakiś czas temu wprowadzono w życie kolejny filar Help To Buy — HTB ISA. To rachunek oszczędnościowy, który pozwala na otrzymanie od państwa dodatkowych pieniędzy na depozyt. Tutaj przeczytasz o wszystkim, co powinieneś wiedzieć na temat tego rachunku oszczędnościowego.

Pomaga czy szkodzi?

W ubiegłym tygodniu opublikowano raport przygotowany przez Department for Communities and Local Government (DCLG). Autorem dokumentu jest Christine Whitehead, która napisała w nim, że  program sprawuje się nad wyraz dobrze, pomagając młodym ludziom wejście na tak zwaną drabinę mieszkaniową. Whitehead podkreśla, że gdyby nie pomoc od rządu, wielu z tych ludzi prawdopodobnie nigdy nie mogłoby pozwolić sobie na dom.

Autorka twierdzi, że Help to Buy jest olbrzymim sukcesem brytyjskiego rządu. Mówi także, że dzięki niemu wybudowano w Wielkiej Brytanii więcej domów, niż początkowo planowano. I odnosi się także do największych zarzutów kierowanych pod adresem schematu Help to Buy. Jego krytycy podkreślają bowiem, że przyczynił się on do wzrostu cen domów w UK w zastraszającym tempie. Zauważają, że problem brytyjskiego rynku nieruchomości polega obecnie na tym, że brakuje domów na sprzedaż — a nie pieniędzy na ich zakup. Ceny domów rosną, bo popyt przewyższa podaż. Domy stają się więc niemal dobrem luksusowym, rzadkim. A za rzadkie rzeczy trzeba płacić.

Eksperci tłumaczą ten mechanizm często na banalnych wręcz przykładach. Ale to pozwala zrozumieć istotę problemu. Bo jeśli ktoś idzie do sklepu po cukier i okazuje się, że cukru nie ma w hurtowni, to jedynym właściwym rozwiązaniem jest wyprodukowanie cukru i dostarczenie go do hurtowni i do sklepów. A nie wypłacenie wsparcia finansowego klientowi, który jest tym cukrem zainteresowany.

Trzeba jednak podkreślić, że raport autorstwa Whitehead ocenia tylko jedną część programu Help To Buy: tę, która umożliwia otrzymanie wsparcia na nowo wybudowaną nieruchomość. Tymczasem w 2013 roku wszedł w życie schemat, który pozwala otrzymać pożyczkę na wpłatę własną także tym osobom, które kupują dom z drugiej ręki. Nie ma żadnego opracowania, które oceniałoby wpływ tego filaru Help To Buy na brytyjski rynek nieruchomości.

Dopóki taki dokument nie powstanie, nie można będzie jednoznacznie stwierdzić, czy Help To Buy jako całość jest szkodliwy czy zbawienny dla rynku.

JEŻELI CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WSZYSTKIEGO NA TEMAT KUPNA DOMU I MIEĆ MOŻLIWOŚĆ ZADAWANIA PYTAŃ KLIKNIJ TUTAJ

Skomplikowana sprawa

Analitycy podkreślają jednak, że trzeba uważać z krytyką Help To Buy. Należy bowiem wziąć pod uwagę to, że mechanizmy, o których mowa, działają w środowisku rynkowym, na które oddziałuje wiele zewnętrznych czynników. I tak na przykład ze względu na niskie w ostatnich latach przychody z inwestowania pieniędzy w obce waluty czy w akcje, wielu inwestorów zaczęło kupować nieruchomości. Ich ceny zaczęły gwałtownie rosnąć, co przyciągnęło jeszcze większą liczbę inwestorów zainteresowanych szybkim i pewnym zyskiem. Napędziło to wzrost cen domów w UK i wpłynęło na pogłębienie różnicy między popytem i podażą. W połączeniu z większym zainteresowaniem prywatnych kupujących, którzy mogli pozwolić sobie na kredyt dzięki pomocy państwowej w ramach Help To Buy, doprowadziło to do pogłębienia problemu.

Nie można zatem jednoznacznie stwierdzić, jaki wpływ miał program Help To Buy na brytyjski rynek nieruchomości. I o ile dyskusja na temat jego skutków nie ma większego znaczenia z perspektywy pojedynczego kupującego, który chce w końcu nabyć własny dom w UK, to z perspektywy makro nabiera ona już zupełnie innego znaczenia. Czy ktokolwiek podejmie się w końcu opracowania niezależnego raportu, który oceni cały program Help To Buy, z uwzględnieniem wszystkich jego filarów? Niewykluczone. Ale nie wiadomo, kiedy to się stanie.